Pierre Rene - F5 to lakier w odcieniu szafirowego granatu z srebrnym shimmerem. Kupiłam go jakoś 2 lata temu będąc nad morze. Był taniutki, kosztował około 3 zł :). Do pełnego krycia potrzebne są 2 warstwy, konsystencja lakieru jest taka średnio gęsta. Ma fajny szeroki, długi pędzelek ( ale z tych prostych, nie w kształcie ''łopatki''). Lekko widać pociągnięcia pędzelka. Aplikacja była całkiem przyjemna. Czas wysychania w normie. Szkoda tylko ,że nie ma nazwy... na zdjęciach bez top coatu.
Dziś w planach miałam do pokazania Essie - Bazooka , ale brak słońca uniemożliwił mi zrobienie zdjęć... Zamiast słońca mam za oknem zawieruchę i śniegu po kolana !!!
Miłej nocy :)
Jaki piękny lakier *.* Nie martw się u mnie za oknem wcale nie lepiej :c
OdpowiedzUsuńu mnie też nasypało mnóstwo śniegu :(
OdpowiedzUsuńŚliczne pazurki :)
dzięki ^^
UsuńTen nie jest w moim stylu.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :) i jeszcze za taką cenę.. grzech nie kupić :)
OdpowiedzUsuńU mnie to samo - zima szaleje za oknem :(
w sumie ze względu na cenę go kupiłam :P jak zobaczyłam ,że kosztuje 3 zeta to od razu pomyślałam : kurde... szkoda by był nie kupić :P
Usuńkolor bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńbardzo! szkoda tylko, że lekko widać smugi. Chyba nakładałabym ostatnią warstwę gąbeczką :)
ale świetny odcień !! :D
OdpowiedzUsuńU mnie zima na całego, a co do lakieru to jakoś nie w moim guście wykończenie ale kolor fajny :)
OdpowiedzUsuńnie podoba mi się. :P
OdpowiedzUsuń