Chanel - Coromandel to piękna czerwień, lekko pomidorowa ( w sztucznym świetle jaśniejsza, w dziennym jest nieco ciemniejsza) z czerwono-ceglanym shimmerem, który na paznokciach praktycznie znika, czasem tylko zamiga i to jak ma ochotę :P Konsystencja lakieru jest rzadka, do pełnego krycia potrzebowałam 2 cienkich warstw. Myślę ,że na krótkich paznokciach jedna byłby wystarczająca, bo Coromandel ma niezłą pigmentację. Co mi się wydaje ,że ostatnio dość często pojawiają się tu czerwone lakiery :)
Jeżeli chodzi o wysychanie to jest ono dość szybkie, po 10 minutach mamy już w pełni utwardzony lakier, bez top coatu ma średni błysk, al to ja mam jakieś taki zboczenie ,bo jestem przyzwyczajona ,że Poshe daje efekt tafli ,a ja to bardzo lubię :) Pędzelek jest wąski i nie za długi, ale malowanie nim było całkiem przyjemne, przyzwyczaiłam się ,że w większości lakierów możemy znaleźć teraz szerokie pędzelki i jak przyjdzie malować takim to od razu myślę ,że będzie to koszmar :P na zdjęciach bez topa.


