Na dziś mam dla was lakier z limitowanej kolekcji The Twilight saga ,a mianowicie Essence - Edward's love. Ani film ,ani książka mnie nie fascynuje i to totalnie nie moja bajka, ale lakiery ładne to szkoda było nie kupić :P Lakier ma wykończenie glass flecked, w czarnej bazie pływa mnóstwo kolorowych drobinek. Jest dość gęsty i na upartego starczy jedna warstwa, ja tradycyjnie nałożyłam dwie. Aplikacja jest całkiem przyjemna, nie czekałam ,aż sam wyschnie tylko nałożyłam Poshe. Pędzelek jest szeroki i ścięty lekko z jednej strony, jak na mój gust dobrze nakłada się nim lakier i manewruje przy skórkach :)
Wybieracie się gdzieś na Andrzejki ??? :)
Miłego popołudnia :):)
malowałam nim paznokcie znajomej i jakos szału nie było...kombinuja z tymi pedzlami i to strasznie.... krzywo wyprofilowane i to doprowadza mnie do szalu z;/
OdpowiedzUsuńMiałam na niego chrapkę, ale przy szafie się nie zdecydowałam. Coś mi się zdaje, że po niego wrócę.
OdpowiedzUsuńO nieee, mój portfel! :D
Dla mnie ta le jest totalną porażką przez konsystencję.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten kolorek muszę się za nim rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńja się dziś w końcu dorwałam do tej limitki, ale jak dla mnie ten pędzelek i konsystencja są tragiczne. Kolor jednak wynagradza.
OdpowiedzUsuń